W ostatnich tygodnia mieliśmy do czynienia z cyrkulacją strefową Atlantyku, która odpowiada za dostarczanie ciepłej, deszczowej i wietrznej aury. Jednak w ciągu najbliższych dni czeka nas duża zmiana pogody.
Od 26 grudnia nad północną Polską przechodzi bardzo długi front atmosferyczny przynoszący intensywne opady deszczu i umiarkowany, lokalnie silny wiatr. Na tym froncie wytworzył się ośrodek niskiego ciśnienia, który w ciągu najbliższych godzin odegra kluczową rolę w kształtowaniu się pogody. Za jego sprawą "młody" wyż skandynawski zostanie zaciągnięty na południe w kierunku środkowo-wschodniej Europy, gdzie ulegnie znacznej rozbudowie. Skutkiem tego będzie powstanie tzw. blokady kontynentalnej, która będzie odpowiedzialna za powstrzymanie wpływu cyrkulacji strefowej na pogodę w Europie oraz spływ suchego i mroźnego powietrza znad północnej Rosji m.in. do Polski.
28 grudnia popołudniu, ujemna temperatura wkroczy na północny-wschód Polski , a do zachodnich granic dotrze dopiero w noc z 29 na 30 grudnia.
Inną sprawą są opady śniegu. Słabe opady mogą wystąpić na północy oraz wschodzie kraju i związane będą z uciekającym na południowy-wschód, wcześniej wspomnianym, niżem. Jednak szansa na ich pojawienie się jest bardzo mała (wynosi ok. 5%).
Prognozy dotyczące najbliższych dni w Polsce są bardzo chłodne. Mianowicie, wyż skandynawski odpowiedzialny będzie za panowanie pogodnej aury oraz dosyć niskich temperatur. Najcieplej będzie na zachodzie, natomiast najzimniej na wschodzie, gdzie zaobserwować będziemy mogli nawet -20*C.
Na stan dzisiejszy modele numeryczne przewidują, że mróz zagości na dłuższy czas, a na początku przyszłego roku pojawią się obfite opady śniegu. Jednak jest to odległy termin i wszystko jeszcze może ulec zmianie. Czy więc nadejdzie prawdziwa zima? Odpowiedź poznamy wkrótce.